Horan usiadł
na czarnej sofie bezwiednie przeskakując po kanałach telewizyjnych. Jedyną rzeczą, którą teraz, po całym dniu
papierkowej roboty potrzebował była puszka złocistego, schłodzonego piwa,
jednak ze zwykłego lenistwa ułożył się wygodniej na meblu zadowalając swoje
pragnienie samym wyobrażeniem napoju.
Młody
policjant źle znosił tak nagłą zmianę
otoczenia i nie ukrywał, męczyła go rutyna, której z każdym dniem coraz
bardziej nabierał. Widział jednak w Londynie duże możliwości, a zawsze kiedy
przed oczami stawał mu obraz jego dumnej matki zapał znów powracał. Plusem był również fakt, że blondyn spełniał
swoje dziecięce marzenia, co dodawało mu determinacji w chwilach zwątpienia.
Który chłopiec nie chciałby zostać policjantem, w dodatku na wydziale śledczym?
Tam zawsze się coś dzieje, szczególnie w
takim mieście jak to, które jest wręcz przesiąknięte odorem bezprawia i
ciągłych morderstw. Były jednak dni, kiedy ”robaczki” (jak to zwykli mawiać starsi
koledzy na posterunkowych) musiały odwalać całą ”brudną” robotę, a tego Niall
nienawidził z całego serca. Wiedział jednak, że mimo wszystko jest ogromnym
farciarzem i ma ten zaszczyt wchodzenia na teren zbrodni.
Chłopak cicho
zaklął słysząc głośną melodię swojego dzwonka. Leniwie przyłożył telefon do
ucha uprzednio naciskając zieloną słuchawkę.
- Słucham – wychrypiał słabym
głosem, brak towarzystwa, z którym można by w wolnej chwili porozmawiać dawał się we znaki.
- Masz robotę, Horan, jestem
pewny, że się ucieszysz – blondyn rozpoznał brzmienie swojego kolegi z pracy, Mursa. Wbrew
pozorom nie licząc ciągłych oklepanych żartów o piersiach i humorkach kobiet
Olly nie był taki zły, wiele pomógł Niallowi. Było to może spowodowane tylko tym, że
sam pracował tu od roku i doskonale wiedział jakie są początki? Cóż, byli dla siebie jak
bracia.
Oczy
Irlandczyka automatycznie powiększyły się niczym u małego dziecka, które przed sekundą dostało
zabawkę. Po tonie głosu przyjaciela i syrenach dobiegających ”z oddali”
stwierdził, że nie będzie to znowu nudna robota w biurze, a nareszcie prawdziwa
akcja. Z trudem powstrzymał się od uśmiechu, ponieważ przeczuwał, iż jest związane
z tym morderstwo i po prostu mu nie wypada.
*
Niall
niemalże na jednym wdechu ubrał się w swój roboczy mundur i popędził na miejsce
wyznaczone przez Mursa. Zaparkował samochód na poboczu jednej z najdroższych
ulic Londynu i od razu przez jego głowę przeszły miliony scenariuszy zdarzeń,
które mogły tu zajść, lecz postanowił, że najpierw dokładniej pozna sytuację, a
dopiero potem weźmie się za ogólną ocenę.
Przeszedł
przez żółtą taśmę wymachując legitymacją policyjną (która była jego kluczem do szczęścia) komisarzom stojącym obok po czym
pokierował się w stronę wejścia do apartamentu. Z zewnątrz dom wyglądał jak na jego oko wspaniale, białe ściany z gdzieniegdzie ceglanymi dodatkami, dwa piętra, duże
okna, czerwony dach i ogromny, drewniany balkon. Niall w jednej chwili uświadomił
sobie, że to tylko północne ”skrzydło” budynku, więc z pozostałych trzech stron
musi wyglądać to równie dobrze, a nawet lepiej. Wszedł do środka i od razu uderzył
go swąd spalenizny, który najprawdopodobniej – według jego domyśleń – dobiegał z
salonu.
- Nieźle to wygląda, prawda? –
chłopak poczuł szturchnięcie w plecy, a do jego uszu dobiegł znajomy głos Olly’ego. – Ciekawe ile
musiałbym pracować na taką chatę… Prawie poszło z dymem… - młody mężczyzna podrapał
tył swojej głowy tym samym obracając się wokół własnej osi i analizując straty.
- A więc co się tak właściwie tutaj
stało? – Horan odwrócił się w stronę przyjaciela ignorując jego zawodzenia na
temat spraw finansowych.
- Morderstwo, dwudziestoletnia dziewczyna,
jakaś aktorka czy coś… Piosenkarka! Właśnie! O takim zespole jak One Direction
słyszałeś? Dziewczyna jednego z nich… Dostała
rurą w głowę, sprawca ją podpalił, aby zamaskować ślady, ale sprzątaczka minutę
po zdarzeniu weszła do domu i zadzwoniła po policję i straż – młody mężczyzna zmarszczył
brwi jakby próbując sobie przypomnieć więcej szczegółów.
Niall jeszcze raz rozejrzał się
po domu, który do najbiedniej urządzonych nie należał. Białe
ściany z czerwonymi wzorami, ciemne, dębowe meble, bordowa kanapa stojąca na podłodze
o takim samym ubarwieniu jak umeblowanie i biały dywan, na którym funkcjonariusze
zabezpieczali ciało.
Irlandczyk zdał
sobie sprawę, że zabójstwo nie mogło być przypadkiem, a interesem w który
wmieszani są zawodowcy. Konkretny powód, dobrze zaplanowana akcja, nie będzie
łatwo. Chłopak miał już zadać kolejne pytanie Olly’emu kiedy doszedł do niego
jeszcze jeden znajomy głos, brzmienie, które nie należało do jego ulubionych.
-
Kogo ja tu widzę! Horan! Mam dla ciebie wspaniałą wiadomość! – Nick zaśmiał się
serdecznie do Nialla podając mu dłoń. Ilekroć blondyn nie dotykałby tej szorstkiej
dłoni tyle razy przez jego ciało
przechodziły niemiłe dreszcze.
Grimshaw. Czasami młodemu
mężczyźnie przychodziło na myśl, że jego identycznie jak wszystkich
zwyrodnialców powinno się zamykać w więzieniu, lecz jedynie, aby przestał
nieustannie kłapać językiem. Chłopak mógłby przysiąc, że bardziej fałszywej
osoby w życiu nie poznał. Najgorszy w tym demonie był ten irytujący, cwany
uśmieszek, który niczym u zdemoralizowanego nastolatka przenigdy nie schodził z
twarzy.
-
Z tej racji, że wyjeżdżam na urlop i mnie niestety ominie ta przyjemność zadecydowałem,
że zastąpi mnie właśnie pan. Wszystkie potrzebne papieru podam ci, kolego już zaraz
i pozostaje mi życzyć ci jedynie powodzenia – Nadkomisarz podał młodszemu stos
dokumentów jedynie mrugając na odchodne.
Po raz kolejny Niall został przez
niego oszołomiony. Postęp otępiania Horana tym razem jednak przekroczył wszelkie
bariery i jedyną rzeczą, które biedak mógł zrobić było mruganie. Po prostu stał
na środku nadpalonego salonu trzymając stertę kartek, między nieprzyjemnym
zapachem dymu i ludźmi, którymi miał kierować. On. Dwudziestotrzyletni chłopak
z zaledwie czterema miesiącami doświadczenia na krzyż.
***
Cześć
wszystkim! Oto przybywam z prologiem najnowszego opowiadania J Zdaję sobie z tego
sprawę, iż jest krótki, ale chcę, aby ten blog był tajemniczy, więc nie mogłam
wiele zdradzić. Liczę na szczere komentarze, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Wszelkie pytania lub propozycje możecie zadawać tu, w komentarzach lub TU (ostrzegam jednak, że dla anonimowych askowiczów mogę być niezbyt miła, haha). Jeśli chcecie być informowani również możecie pisać (informuję tylko przez twittera) :).